Kliknij tutaj --> 🐡 norwegia wakacje na własną rękę

Jednodniowa wycieczka do Ystad. Ystad to małe miasto portowe w południowej Szwecji, z doskonałym połączeniem portowym z polskim Świnoujściem. Często stanowi tylko punkt wyjścia w dalszej podróży z Polski do Skandynawii, jednak samo miasteczko również kusi turystów wieloma atrakcjami. Warto zatrzymać się w nim choćby na jeden Bułgaria wakacje: jak zaplanować i gdzie jechać. Bułgaria już od dekad jest ulubionym celem wakacyjnym Polaków. Białe i czyste plaże Morza Czarnego oraz doskonała pogoda co roku przyciągają tłumy turystów nie tylko z Polski, ale i z całej Europy. Wakacje w Bułgarii jest niezwykle łatwo zorganizować na własną rękę. Santorini jest wyspą, dlatego dostanie się na jej teren dla niektórych osób może okazać się trudne. Nic bardziej mylnego. Jest to kierunek tak popularny, że co roku na wyspę trafiają tysiące turystów. Można dostać się na nią za pośrednictwem samolotu lub promu, który dopływa tam z Krety. Kiedy przygotować wakacje na własną rękę Samodzielny wyjazd na wakacje trzeba finalizować kilka miesięcy przed sezonem, by uzyskać cenę porównywalną do oferty touroperatora. Na całkowitym koszcie wyjazdu wakacyjnego mniej więcej w połowie waży cena przelotu. W wypadku linii lotniczych rośnie ona im bliżej terminu wylotu. Na własną rękę (oryg. Collateral Damage) – amerykański film sensacyjny z 2002 roku w reżyserii Andrew Davisa. Fabuła. Gordon Brewer (Arnold Schwarzenegger), strażak z Los Angeles, traci w zamachu bombowym żonę i syna. Celem byli agenci FBI, działający aktualnie przeciw gangom narkotykowym. Site De Rencontre A La Mode Gratuit. Jak wynika z raportu Accor, w tym roku na wakacje planuje udać się więcej turystów niż w trakcie pandemii. Wielu z nich deklaruje chęć podróżowania na własną rękę. Dzięki temu można nie tylko zyskać większą swobodę w planowaniu, ale także pozwolić sobie na spontaniczne wyjazdy. Podpowiadamy, jak przygotować się do takiej tego artykułu dowiesz się:Zaletą samodzielnie organizowanych podróży jest możliwość oszczędzenia, np. przy zakupie tanich lotów, rezerwacji niskobudżetowych noclegów czy zamiany wycieczek fakultatywnych na darmowe atrakcje. Wszystko jednak zależy od tego, czego oczekuje się po takim wyjeździe - dlatego zawsze trzeba dopasować się do własnych potrzeb oraz możliwości a wakacje 2022 – co trzeba wiedzieć?Przede wszystkim podczas wszystkich podróży w dobie pandemii warto mieć ze sobą potwierdzenie szczepienia lub wykonane przed przylotem do kraju docelowego testy. Samodzielnie podróżujący turyści powinni zainstalować aplikacje, w których dostępne będą dane na temat stanu zdrowia. Przyda się także aplikacja Polak za Granicą, która zapewnia dostęp do aktualnych informacji na temat obostrzeń i zasad obowiązujących w związku z covid w danym samodzielnie, koniecznie trzeba zabrać ze sobą apteczkę z podstawowymi środkami do dezynfekcji, termometrem i pulsoksymetrem, w razie wystąpienia objawów choroby. Trzeba mieć przy sobie także maseczkę (w niektórych krajach jej noszenie nadal jest wymagane) oraz żele zachować szczególną ostrożność podróżując do miejsc, w których sytuacja rozwija się dynamicznie, ponieważ może zdarzyć się nagła zmiana zasad dotyczących obostrzeń sanitarnych i kierunki są najpopularniejsze w przypadku samodzielnych wyjazdów?Podróżowanie na własną rękę bez wątpienia ma mnóstwo zalet, takich jak niezależność, elastyczność i wolność wyboru. Taki sposób zwiedzania świata nie zawsze jednak jest tak samo bezpieczny i prosty. Są na mapie świata takie miejsca, gdzie lepiej nie podróżować samodzielnie, a także takie, gdzie dopiero w większej grupie wycieczka staje się szczęście nie brakuje również kierunków, które idealnie sprawdzą się jako podróżniczy cel wszystkich turystów wybierających samodzielne podróże. Gdzie wyjechać zgodnie z własnym planem, by nie tylko czuć się bezpiecznie, ale i zobaczyć interesujący kawałek świata? Oto propozycje:Bałkany - niemal idealne miejsce na pierwsze, samodzielnie organizowane podróże. Choć przez wielu wciąż uznawany za niebezpieczne, tak naprawdę kierunek ten pozwala przeżyć barwną przygodę bez narażania się na zbyt wysokie koszty. Najlepiej zwiedzić Albanię, Bułgarię i Chorwację, które w wiosenno-letnim okresie stwarzają niemal rajski klimat wakacji. Grecja i Macedonia to także idealne kierunki urlopowych wypraw na własną rękę. Podobna kultura, otwartość na turystów oraz łatwość komunikacji - wszystko to sprawia, że Bałkany na własną rękę są osiągalne niemal dla każdego. Dlaczego to dobre miejsce? Znaczenie mają tu przede wszystkim ceny i łatwość podróżowania. Jeśli chodzi o te pierwsze, Bałkany dla turystów z Europy są po prostu stosunkowo tanie, zarówno jeśli chodzi o dojazd, jak i o noclegi czy - wyjazdy na własną rękę - szczególnie te pierwsze - warto planować do miejsc niezbyt oddalonych od granicy. Znacznie ułatwia to nie tylko podróż, ale i komunikację na miejscu. Najczęściej obniża także większość kosztów. Dlatego dobrym kierunkiem na tego typu wyprawy są Czechy. Sąsiadujący z Polską kraj może pochwalić się wieloma atrakcjami i ciekawymi pod względem turystycznym destynacjami. Kosmopolityczna Praga, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie, ale i małe, lokalne miejscowości, w których można poczuć prawdziwy klimat czeskiej prowincji - wszystko to można poznać podróżując według własnego planu. Dlaczego to dobre miejsce? Znaczenie ma przede wszystkim łatwy dojazd - do Czech z Polski można bowiem dojechać już za kilkanaście złotych, zaledwie w kilka godzin. To duże ułatwienie dla osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z samodzielnymi podróżami. Niskie ceny także ułatwiają zaplanowanie podróży, szczególnie jeśli budżetu nie dzielimy z innymi - Włochy to wymarzony kierunek niejednego turysty. To także świetne miejsce dla tych, którzy planują wakacje na własną rękę. Krótkie, tanie w porównaniu z innymi miejscami na mapie Europy loty i wiele atrakcyjnych pod względem turystycznym regionów - to tylko niektóre z atrakcji, jakie zapewnia włoski urlop. Włochy są również dość bezpieczne, dlatego wycieczki poza zorganizowanymi grupami zazwyczaj dostarczają jedynie miłych wspomnień. Dobrze rozwinięta infrastruktura i otwartość mieszkańców pozwala zwiedzić ten region świata nawet samodzielnie. Dlaczego to dobre miejsce? Planując podróż samodzielnie, często zależy nam na oszczędności. Tymczasem bilety na samolot do Włoch można nabyć już za nieco ponad 150 zł. Rezerwując bilety wcześniej, bez problemu można znaleźć również tani nocleg. Co więcej, Włochy to kraj chętnie odwiedzany przez turystów z całego świata, dlatego samotnie podróżujące osoby z pewnością znajdą tam wiele okazji do poznawania nowych Irlandia oferuje sporo atrakcji wszystkim turystom, ale tym podróżującym samodzielnie z pewnością niczego nie utrudnia. Praktycznie w całym kraju znaleźć można noclegi dostosowane do potrzeb indywidualnych podróżników, a samodzielne podróżowanie po kraju jest łatwe i można je zaplanować na własną rękę. Irlandia to także niezwykłe doświadczenie estetyczne - podróżując bez biura podróży, można doświadczyć bardziej bezpośredniego kontaktu z niecodzienną naturą oraz spędzić czas w miejscach niedostępnych dla zorganizowanych wycieczek. Dlaczego to dobre miejsce? Znaczenie ma przede wszystkim bezpieczeństwo. Osoby, które podróżują na własną rękę do Irlandii nie są narażona praktycznie żadne niebezpieczeństwa. Zarówno zbliżona do naszej kultura jak i niezwykła otwartość mieszkańców sprawiają, że w Irlandii nawet samodzielne podróże nie są narażone na niebezpieczeństwo. Irlandia to także doskonałe miejsce by odpocząć od typowo turystycznego zgiełku, doświadczając w zamian surowej, spokojnej - jeśli planujemy zorganizowane na własną rękę wakacje w nieco bardziej tropikalnym klimacie, możemy rozważyć na przykład Maltę. To świetnie przygotowane na potrzeby turystów miejsce, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Niezależnie od tego, czy szukamy samodzielnej, kilkudniowej rozrywki na gorącej plaży, czy typowo podróżniczego wyjazdu bez zobowiązań - Malta z pewnością spełni nasze oczekiwania. Przyjazne nastawienie mieszkańców oraz wiele dzikich, niedostępnych dla hotelowych wycieczek terenów sprzyjają samodzielnemu zwiedzaniu tej części świata. Dlaczego to dobre miejsce? Na Malcie większość osób posługuje się językiem angielskim, przez co łatwo dogadać się niemal w każdym przypadku. Rozbudowana jest także komunikacja, tak miejska jak i lokalna, dzięki czemu samodzielne zwiedzanie Malty i pobliskich jej terenów nie powinno stanowić problemu nawet dla podróżujących samotnie warto zorganizować samodzielny wyjazd?Możliwość odkrywania niezwykłych miejsc - większość zorganizowanych wyjazdów to typowo wypoczynkowy lub turystyczno-objazdowy sposób spędzania wakacji. Większość ofert zawiera w sobie dodatkowe wycieczki, ale praktycznie we wszystkich przypadkach są one bardzo podobne i skupione wokół zwiedzania najbardziej popularnych atrakcji. Tymczasem podróżowanie na własną rękę pozwala zboczyć z wyznaczonej trasy i odkryć wiele niesamowitych miejsc, o których większość turystów nie ma pojęcia. Co więcej, nawet zwiedzanie zabytków może okazać się łatwiejsze i ciekawsze, jeśli jest zaplanowane samodzielnie - nie ogranicza nas bowiem rytm wycieczki, a hałaśliwe tłumy podróżników można ominąć wybierając konkretne dni lub godziny - wbrew pozorom samodzielne podróżowanie nie musi być drogie. Choć zorganizowane wycieczki z biurem podróży pozwalają zamknąć praktycznie cały wyjazd w jednej, z góry ustalonej cenie, która może wydawać się korzystna, często zdarza się, że podróż na własną rękę po prostu bardziej się opłaca. Zarezerwowane z wyprzedzeniem bilety, okazyjnie znaleziony nocleg, a nawet zawierane w trakcie wyjazdu znajomości mogą znacznie obniżyć koszty urlopu za do lokalnej kultury - choć wiele zorganizowanych wyjazdów zapewnia atrakcje związane z kulturą danego regionu, najczęściej są one okrojone i dopasowane do gustu zagranicznych turystów. Tymczasem urlop zaplanowany według własnego uznania otwiera przed nam praktycznie nieskończone możliwości integracji z tą prawdziwą stroną wybranych kierunków. Próbowanie potraw lokalnej kuchni? Rozmowy z miejscowymi? A może udział w sezonowych imprezach? Wszystko to czeka na turystów, którzy stawiają na samodzielne planowanie - wyjazdy z biurem podróży, choć wygodne, wyznaczają dość sztywny harmonogram zwiedzania. Wycieczki na własną rękę gwarantują elastyczność i swobodę. Jeśli podczas wyjazdu spodoba nam się odwiedzane miejsce, lub pojawi się nagła okazja nietypowej przygody, zmiana samodzielnie ustalonego planu nie będzie stanowiła przygotować plan podróży?Na samym początku trzeba zacząć od ustalenia celu podróży oraz sposobu dotarcia na miejsce. Na blogach podróżniczych można znaleźć gotowe planery, które pomogą zaplanować formalne kwestie dotyczące podróży. Można też to zrobić samodzielnie - za pomocą tradycyjnej kartki papieru lub tworząc arkusz w cel podróży, można mniej więcej określić termin - warto go dopasować do warunków panujących w danym kraju (np. do Tajlandii lepiej jechać zimą, do Australii na jesień lub wczesną wiosną). Dobrym pomysłem będzie także przynajmniej pobieżne zaplanowanie miejsc, które chce się zobaczyć w trakcie ustalić dokładny plan podróży i sprawnie zorganizować jej przebieg, warto skorzystać z jednej z popularnych aplikacji:Kayak Trips - czyli aplikacja, która pozwoli zamknąć organizację podróży w jednym miejscu. Wszystkie rezerwacje, informacje dotyczące odpraw, opóźnienia lotów, czy zmianach bramek - wszystko to znajdziemy w Trips. Dodatkową zaletą aplikacji jest to, że pozwala ona korzystać z planu swojej podróży w trybie offline, a także udostępniać wyjazdy bliskim - aplikacja, do której można dodać niemal wszystkie rezerwacje, np. na lot, nocleg, wynajem samochodu, czy lokalne wydarzenia. Na tej podstawie aplikacja utworzy szczegółowy plan podróży. Aplikacja po otrzymaniu danych zapewni dostęp do takich informacji jak daty lotów, karty pokładowe, czy kody QR do certyfikatów covidowych. Dodatkowo aplikację zsynchronizować można z kalendarzem, co znacznie ułatwi dostosowanie podróży do innych - to idealna aplikacja dla tych, którzy lubią zbaczać z trasy w poszukiwaniu ciekawych i mniej popularnych pod względem turystycznym miejsc. Udostępniając aplikacji trasę swojej podróży, będziemy mogli otrzymać mapę atrakcji dostępnych poza szlakami. Co więcej, Roadtrippers umożliwi także zaplanowanie zwiedzania już na miejscu, stając się swego rodzaju lokalnym - czyli wciąż zyskująca na popularności aplikacja, która umożliwia zaplanowanie podróży dosłownie od punktu A do punktu B. Działanie strony zostało maksymalnie uproszczone, dzięki czemu wyszukiwanie tras jest bardzo intuicyjne. Wpisanie punktu początkowego i końcowego umożliwia dostęp do bardzo wielu opcji przejazdów, wliczając w to komunikację miejską, autokary i autobusy, pociągi, czy samoloty. Co więcej, a aplikacji znaleźć można także inne propozycje transportu, jak choćby taksówki, czy przejazdy współdzielone, jak np. popularny określić budżet na podróż?Nie ma sensu planować podróży w ciemno, bez mniej więcej określonej kwoty, którą chce się na wyjazd przeznaczyć. Dzięki temu można wybrać sposób dotarcia do celu, rodzaj noclegów, zaplanować dodatkowe wycieczki, mieć rezerwę na wyżywienie, atrakcje oraz komunikację na miejscu. Nie trzeba mieścić się w sztywnych ramach, ale warto określić widełki cenowe i ich się blogach podróżniczych czy portalach turystycznych znajdziemy szereg informacji o niemal wszystkich krajach na świecie i obowiązujących cenach. Planując samodzielny wyjazd warto skorzystać z chociażby takich portali, jak: rezerwować noclegi bilety?Aby ułatwić sobie samodzielne zaplanowanie podróży, warto skorzystać także ze stron umożliwiających rezerwację biletów i noclegów. Takie portale nie tylko umożliwiają dokładne ustalenie planu podróży i jej orientacyjnych kosztów, ale często pozwalają również zaoszczędzić trochę pieniędzy. Gdzie warto szukać ofert?Jeśli chodzi o noclegi, z pomocą przychodzą porównywarki, które umożliwiają dostęp do wielu opcji noclegowych praktycznie w każdej części świata. Możemy tam nie tylko zarezerwować pokój czy domek, ale także dokładnie dopasować ofertę do swoich potrzeb. Gdzie rezerwować noclegi? chodzi o bookowanie biletów, również z pomocą przychodzi wiele stron stworzonych z myślą o ułatwieniu samodzielnego podróżowania. Wiele wyszukiwarek nie tylko pozwala na zakup biletu, ale także dokładne zaplanowanie przejazdu z punktu A do punktu B. Z jakich stron korzystać? warto robić rezerwacje z wyprzedzeniem?Planując pierwsze samodzielne wyjazdy lepiej wystrzegać się zbyt dużej spontaniczności. Dużo lepszym rozwiązaniem będzie wcześniejsze zarezerwowanie biletu na samolot czy autobus, noclegu w hotelu, hostelu czy w ramach airbnb. Linie lotnicze czy hotele często oferują promocje w ramach first minute, dzięki czemu można zaoszczędzić i spokojnie przygotować się do wycieczkę wcześniej, można na przykład tanio podróżować do niektórych krajów europejskich autokarem. Bilet dla jednej osoby do Pragi, kupiony dzień przed wyjazdem, będzie kosztował niecałe 100 zł. Kupując bilet z 3-4 tygodniowym wyprzedzeniem, zapłacimy nawet 20-30 zł. również są tańsze, jeśli zostały zarezerwowane odpowiednio wcześnie. Przykładowo za bilet na Dominikanę kupiony trzy dni przed wyjazdem trzeba zapłacić około 1800-3000 zł. Tymczasem kupując bilet wcześniej, jego cenę można obniżyć nawet do 1300 korzystać również z promocji oferowanych przez przewoźników czy hotele, które umożliwiają udział w programie lojalnościowym i późniejsze zniżki na usługi. Np. program Miles&More oferowany przez PLL Lot umożliwia wymianę zebranych podczas podróżowania mil oraz wymianę ich na nagrody i warto korzystać ze sprawdzonych źródeł?Biletów najlepiej szukać bezpośrednio przez strony przewoźników albo takie portale jak, czy Sprawdzone noclegi można znaleźć na czy Na miejscu lepiej nie korzystać z ofert przewodników proponujących swoje usługi czy wycieczki - często są to sztuczki oszustów mające na celu naciągnięcie niczego nieświadomych turystów. Lokalne podróże czy zwiedzanie można zorganizować samodzielnie bądź za pośrednictwem miejscowego biura zadbać o swoje bezpieczeństwo?Przede wszystkim zabierz ze sobą kserokopie swoich dokumentów. Podczas zwiedzania miasta czy wypoczynku nie noś przy sobie cennych rzeczy. Warto zanotować w telefonie lub kalendarzu namiary na miejscową placówkę dyplomatyczną Polski. Pamiętaj, by mieć ze sobą apteczkę, a w razie wyjazdów egzotycznych - przejść zalecane szczepienia. Warto ściągnąć aplikację iPolak oraz zarejestrować swój wyjazd w systemie MSZ okresie pandemii koronawirusa koniecznie trzeba pamiętać o zasadach dystansu społecznego oraz podstawowych środkach higieny i ostrożności. Warto też sprawdzić, czy Polacy mogą swobodnie podróżować do wybranego przez siebie celu podróży i czy po powrocie nie będzie obowiązywać kwarantanna. W wielu krajach turyści są losowo poddawani testom na obecność całej podróży należy oczywiście unikać niebezpiecznych miejsc, nie wychodzić samemu nocą i zachowywać dystans w stosunku do nieznajomych, którzy często szukają okazji by oszukać wyjazdem warto zapoznać się także z zagrożeniami, jakie występują w kraju, do którego się udajemy. Na przykład w krajach tropikalnych trzeba uważać na bakterie i choroby przenoszone przez owady, dlatego w podróż dobrze zabrać ze sobą probiotyki, tabletki do uzdatniania wody i środki przeciwko czuć się bezpiecznie w podróży, zabezpieczając jednocześnie swój portfel przed nieprzewidzianymi wydatkami, trzeba także pamiętać o odpowiednim ubezpieczeniu na podróż. Odpowiednio wysokie sumy gwarantowane polisy oraz jej właściwie dopasowany do potrzeb wyjazdu zakres zabezpieczą nas w razie wypadku lub innego nieszczęśliwego zdarzenia w trakcie zagranicznego wybrać ubezpieczenie na samodzielny wyjazd?W przypadku wyjazdów z biurem podróży o tę kwestię dba organizator. Podróżując samodzielnie, warto wybrać optymalne ubezpieczenie, które zapewni wystarczającą ten moment każda polisa ubezpieczeniowa zapewnia ubezpieczonej osobie podstawową pomoc i pokrycie kosztów leczenia w razie zachorowania na COVID-19, także podczas zagranicznego urlopu. Nie każda polisa gwarantuje jednak pełną ochronę w przypadku takiego zdarzenia. Wiele z ofert nie zapewnia choćby pokrycia opłat wynikających z obowiązku odbywania kwarantanny, czy izolacji. Nie każda gwarantuje także pokrycie kosztów powrotu do kraju, czy opieki nad chorym na Covid dzieckiem. Dlatego też jeszcze przed wyborem ubezpieczenia warto dokładnie porównać ze sobą te elementy w ofertach różnych PałkaJakie elementy ochrony powinna oferować kompleksowa polisa?Koszty leczenia (na kwotę dopasowaną do opłat za leczenia w danym kraju, nie mniej niż 30 000 euro w Europie, a od 50 000 euro w pozostałych krajach świata),Koszty ratownictwaTransport medyczny do krajuNNWOC w życiu prywatnymOchronę bagażuOchronę od opóźnienia lotuSzeroki zakres Assistance (pomoc tłumacza, informacje na infolinii, teleporada medyczna, porady prawne itp.)Rozszerzenie o uprawianie sportów wysokiego ryzyka lub ekstremalnych (wyłączone z ochrony są takie atrakcje, jak surfing, pływanie na bananie, wyprawy w góry powyżej 2 5000 - 3 000 m czy rejsy jachtem)Klauzulę alkoholowaWakacje zagraniczneUbezpieczycielZakres ubezpieczeniaCena Wiener Koszty leczenia90 465 złRatownictwo36 186 złBagaż-39,00 zł 2 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 10 000 zł AXA Partners Koszty leczenia200 000 złRatownictwo200 000 złBagaż-54,88 zł 2 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 20 000 zł17 sportów pandemia Covid-19 Europa Ubezpieczenia Koszty leczenia135 698 złRatownictwo22 616 złBagaż1 357 zł63,00 zł 2 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 13 570 zł10 sportówpandemia Covid-19 Allianz Koszty leczenia200 000 złRatownictwo50 000 złBagaż1 800 zł89,88 zł 2 os. / 7 dni Kup ubezpieczenie Dodatkowo: NNW: 20 000 złOC: 50 000 zł49 sportówpandemia Covid-19Wakacje zagraniczne Wiener 39,00 zł 2 os. / 7 dni Koszty leczenia90 465 złRatownictwo36 186 złBagaż- Dodatkowo: NNW: 10 000 zł Kup ubezpieczenie AXA Partners 54,88 zł 2 os. / 7 dni Koszty leczenia200 000 złRatownictwo200 000 złBagaż- Dodatkowo: NNW: 20 000 zł17 sportów pandemia Covid-19 Kup ubezpieczenie Europa Ubezpieczenia 63,00 zł 2 os. / 7 dni Koszty leczenia135 698 złRatownictwo22 616 złBagaż1 357 zł Dodatkowo: NNW: 13 570 zł10 sportówpandemia Covid-19 Kup ubezpieczenie Allianz 89,88 zł 2 os. / 7 dni Koszty leczenia200 000 złRatownictwo50 000 złBagaż1 800 zł Dodatkowo: NNW: 20 000 złOC: 50 000 zł49 sportówpandemia Covid-19 Kup ubezpieczenie Taką polisę turystyczną można mieć od około 3,5 zł dziennie. W naszym kalkulatorze można porównać różne oferty i wybrać najbardziej dopasowany wariant pod kątem swojego wyjazdu i swoich potrzeb. Wybrane ubezpieczenie można zakupić online - dokument polisy zostanie wysłany warto wiedzieć?Organizowanie samodzielnego wyjazdu trzeba zacząć od określenia celu podróży, sposobu dotarcia na miejsce oraz pomysłem będzie wcześniejsza rezerwacja oraz korzystanie z promocji typu first zadbać też o swoje bezpieczeństwo, rejestrując się w systemie Odyseusz i zabierając ze są aplikację iPolak oraz kserokopie swoich można zapomnieć też o ubezpieczeniu wyjazdu - taką polisę można znaleźć już od 3,28 zł zadawane pytaniaO czym pamiętać, planując samodzielny wyjazd?Przede wszystkim należy przygotować szczegółowy plan podróży i określić budżet. Warto korzystać z platform rezerwacyjnych, blogów turystycznych influencerów oraz sprawdzonych zadbać o swoje bezpieczeństwo podczas wyjazdu na własną rękę?Zaleca się, by mieć kserokopie swoich dokumentów na wypadek kradzieży. Należy unikać zabierania kosztownych rzeczy i odpowiednio zabezpieczyć swoje podręczne bagaże przed kieszonkowcami. Warto zarejestrować swój wyjazd w systemie Odyseusz. Przed podrożą dobrze jest sprawdzić komunikaty MSZ dotyczące wybranego kierunku, a także w razie konieczności wykonać zalecane jakich serwisów korzystać, planując podróż?Do wyboru jest cały szereg platform. Budżet można zaplanować w oparciu o czy TripAdvisor. Połączeń lotniczych można szukać na czy Sprawdzone noclegi z kolei można znaleźć na czy Jakie zalety ma wyjazd na własną rękę?Przede wszystkim podróżując na własną rękę mamy możliwość samodzielnego wyboru trasy i planu zwiedzania. Dzięki temu już sama trasa może stać się osobną atrakcją. Podróże na własną rękę to także duża elastyczność, która umożliwia dopasowywanie planu wycieczki do bieżących potrzeb. To także możliwość podejmowania spontanicznych decyzji, o które trudno na zorganizowanych wycieczkach. Podróżując samodzielnie można także odkryć ciekawe miejsca, niedostępne dla typowo turystycznych samodzielny wjazd może być tańszy niż wycieczka z biurem podróży?Oczywiście. Bilety zarezerwowane z wyprzedzeniem, zarezerwowane przez internetowe portale noclegi, a nawet zniżki i promocje pojawiające się w turystycznych aplikacjach – wszystko to znacznie obniża koszty podróży. Jeśli podczas wyjazdu zamierzamy korzystać z tanich opcji, takich jak autostop, wspólne przejazdy, hostele, czy couchsurfing mogą okazać się nawet o połowę tańsze niż zorganizowane wycieczki. W Norwegii byłem już dwukrotnie i z pewnością jeszcze kiedyś się wybiorę. Jest to kraj nieprzeciętny, rzekłbym jeden z piękniejszych w jakich byłem... Dziś o tym, co warto zobaczyć Tromso i Północnej Norwegii. Które miejsca warto odwiedzić, co zobaczyć i gdzie pójść na krótki trekking w tej części... Kto obserwował Instastories ten wie, że nie był to najlepszy wyjazd. A myślę, że przesadą nie będzie, jeśli powiem, że był to najbardziej pechowy... Wyjątkowo w niedzielę, zamiast nowego filmu, vloga, mam dla Was nowy tekst. A nawet nie tekst, bo nie zajmowałbym Was dłuższą lekturą w niedzielę... Dziś wpis typowo poradnikowy o tym jak najlepiej, gdzie i czym fotografować zorzę polarną. Mam nadzieję, że przyda się osobom chętnym wyruszyć na... Dzień zaczyna się od schodów. Nie byle jakich schodów, bo jak ktoś kiedyś policzył (komu się chciało?!) składających się z 2000 stopni. Wejście na... Norwegia to drugi najdroższy kraj świata. Kraj, gdzie noclegi w hostelach idą w setki złotych, najtańszy posiłek w restauracji kosztuje 80 zł, a... Wpis nie dla ludzi z lękiem wysokości! Obok wejścia na Trolltungę jest to drugi żelazny punkt wyjazdu. Kiedy u nas w Polsce pada od dobrych kilku... Jestem bardzo dumny z bycia Polakiem, jednak zdecydowanie nie należę do osób, które mają potrzebę obnoszenia się ze swoim pochodzeniem. Nie dla mnie... Ciąg dalszy pięknej Norwegii! Wybieracie się do Bergen i nie bardzo wiecie co ze sobą począć? Zastanawiacie się czy jest tutaj coś ciekawego do... Kolejne dni podróży przez Norwegie nie należały do łatwych. W nocy marznęliśmy, w dzień padał deszcz i wiało. Wszyscy ludzie gdzieś się pochowali... Zaraz po przebudzeniu, moim oczom ukazuje się majestatyczny, osłonięty gęstymi chmurami Fiord Geiranger. Miejsce piękne, wybitnie turystyczne... Tegoroczny wyjazd do Norwegii zaczynamy od Alesund. Jest to miasto typowo handlowe, bazujące głównie na rybołówstwie. Nie znaczy to na szczęście, że... W końcu coś się dzieje. Po roku wracam do Norwegii! Od jutra wszystkie oczy kierujcie na mój Instagram, bo będzie tam dużo zdjęć i filmików... Zapraszam do zwiedzania Stavanger! Miasta portowego, dość specyficznego, nawet ładnego. Od jakiegoś czasu zakochałem się w zdjęciach szerokokątnych i... Nocleg nam się udał. Rozbiliśmy się na polanie, zaraz obok huczącej rzeki spływającej z lodowca Buer. Kolejny dzień zaczyna się bezchmurnym niebem i... Opinia łatwego i szybkiego autostopu przylgnęła do Norwegii, równie mocno co narzekanie do nas, Polaków. Będą się zatrzymywać, będą podwozić gdzie... A było to tak. W okolicach października ubiegłego roku dzwonią Góreccy i pytają, czy lecimy z nimi w lutym na tydzień do Norwegii. My na to, żeby dali nam momencik, sprawdzimy tylko, czy mamy jeszcze ten worek złota w garażu. Niestety kochani, w worku są tylko śmieci, ale podobno Norwegowie skupują, więc… Okazało się jednak, że chodzi o tygodniowe wakacje all inclusive za ok 2000zł od osoby. Prędzej bym uwierzyła w ten worek złota w garażu albo nawet w płaskość Ziemi. Z drugiej strony – kurde to Norwegia, a nie jakaś bezludna wyspa na Pacyfiku. W razie czego po prostu wrócimy. – No dobra, to jedziemy! – zawołaliśmy ochoczo. Majkel wziął urlop, ja zorganizowałam opiekę do dzieci. Co prawda czarna zimowa dupa dopiero rozwierała przed nami podwoje, ale na horyzoncie majaczyła Norwegia – jak iskierka nadziei zatrzaśnięta z nami w dupie. Jakoś na początku stycznia byliśmy akurat u Góreckich, nie pamiętam, co było na śniadanie, ale na bank bekon. Od słowa do słowa i rozmowa schodzi na Norwegię, pytamy więc, czy oni już gotowi. Oni na to, że nie tacy znowu gotowi. Trochę mnie to dziwi co prawda, bo jak znam Mery, powinna mieć już co najmniej segregator z poukładanymi kolorystycznie karteczkami, na których są wyliczenia, jak się spakować, żeby następnie wszystko wyjmować z walizki w porządku alfabetycznym i zgodnie ze wskazówkami zegara, a tu raptem miesiąc został… I w końcu Majkel mówi, że ciekawe jaka w tej Norwegii jest pogoda w lutym. A że posiada on swój własny świat myśli mniej zrozumiałych, więc Mery i Michał patrzą na niego z miną „zaiste, interesująca kwestia”, myśląc „kogo to obchodzi”. I wtedy jakiś zabłąkany neuron w mojej głowie ześlizguje się z urwiska porannych, nieuczesanych myśli i doznaję iluminacji! – Bo do Norwegii jedziemy w lutym, tak? – pytam, czując jak iskierka w dupie gaśnie i pogrążam się w ciemności. – Nieeeee – odpowiadają chórem Góreccy – W LIPCU! Cyt iskierka zgasła! Jaki morał płynie z tej historii? Że zawsze warto się upewnić czy chodzi o luty, czy o lipiec. W sumie jest też drugi morał, że czas od lutego do lipca bardzo szybko płynie i zanim się zorientowaliśmy już byliśmy na lotnisku w drodze do Oslo. Powiedzieć o Norwegii, że jest piękna, to jak powiedzieć o Usainie Bolcie, że całkiem szybko biega. Norwegia zapiera dech. Brutalnie odbiera Ci mowę. Puszcza oko i mówi „I co? Zatkało?”. No zatkało mnie całkiem. Oczywiście oglądałam sobie wcześniej Norwegię na różnych obrazkach. Ale na żywo widok fiordów wżynających się w skały ma w sobie coś mistycznego. Trafiliśmy na niesamowitą pogodę – upalne lato. Skały powleczone zielenią, nad nimi błękitne niebo odbijające się w lazurowej wodzie i całe kilometry dróg, gdzie cywilizacja nieśmiało tylko zaznacza swoją obecność. Zaprawdę powiadam Wam, jedźcie do Norwegii. Jeżeli jesteście ciekawi naszego wyjazdu od strony organizacyjnej i turystycznej, to odsyłam do Marysi i Michała – dowiecie się wszystkiego. Ode mnie kilka spontanicznych refleksji. Czystość, porządek, troska o naturę Przemierzaliśmy samochodem długą drogę z Oslo do Arendal. Podziwiałam widoki, ale czegoś w krajobrazie nie potrafiłam zidentyfikować. Coś mi nie grało. I nagle oświeciło mnie! Reklamy, bilbordy, bannery. NIE BYŁO ICH. Kiedy w drodze powrotnej do Polski wysiedliśmy na lotnisku w Warszawie, czułam się, jakby ktoś przywalił mi bilbordem w twarz. Ten krystaliczny norweski pejzaż pozbawiony całego komercyjnego szmelcu naprawdę daje do myślenia. I cicho sobie marzę, że może dożyję dnia, kiedy i Polska zostanie obdarta z tego gówna. Nawet w najbardziej turystycznych miejscach nie ma setek straganów i ludzi przebranych za misie, gwałtem biorących cię do selfie. Ta wszechobecna czystość w Norwegii aż wzrusza. Tak dobrze przeczytaliście. To trochę tak, jakby mieszkańcy mówili Przyrodzie „my tu się rozgościmy, ale obiecujemy, że nie odczujesz naszej obecności, będziemy bardzo grzeczni”. Uważam to za przepiękną i jedyną słuszną postawę człowieka wobec Ziemi. Okna Wróciłam do Polski z gorzką autorefleksją, że z moimi oknami wiecznie noszącymi ślady ludzkiej obecności – od DNA po odciski czasem całych twarzy, zostałabym szybko wyrzucona na bruk społeczeństwa norweskiego. Tam każde okno przypomina oszczędną ekspozycję. Przytulny lampion, rozkoszna firanka, snujący się po szybie bluszcz. A wszystko wygląda tak, że czujesz się zaproszony do środka. Postanowiłam, że kiedy tylko wrócę, zajmę się oknami w domu! Kuchenne już są udekorowane kwiatami, bluszczem i delikatnymi lampkami. Do największego okna w salonie zamówiłam nawet piękną makramę, chociaż wcześniej nie zamierzałam nic wieszać. W każdym razie całemu temu dziadostwu składowanemu na parapetach mówię stanowcze nie! Długi dzień Letni dzień w Norwegii jest czymś, co zachwycało nas i nie przestawało dziwić do ostatniego dnia. Tam doba składa się w zasadzie z dwóch dni. Ustaliliśmy, że do jest pierwszy, od do północy drugi. Tak więc do jakiegoś stopnia tygodniowy wyjazd to w rzeczywistości dwa tygodnie. Refleksję jednak mam taką, że na czas wakacji, kiedy możesz wszystko i nie musisz nic, to wyborna opcja. Kiedy jednak przychodzi proza życia, praca i masa obowiązków i z utęsknieniem czekasz na wieczór, a ten zjawia o się o pierwszej w nocy… Pustki Norwegia jest drugim po Islandii najsłabiej zaludnionym krajem Europy. Jeśli więc nie lubicie tłumów, to jest wymarzone dla Was miejsce. Nawet tam, gdzie teoretycznie powinno być mnóstwo turystów, nie jest tłoczno. To podobało mi się bardzo. Jakoś zdecydowanie łatwiej wziąć oddech, bardziej odpoczywasz. Moi Rodzice zawsze mieli manię szukania „nieodkrytych” przez innych miejsc. Szukaliśmy więc całe życie dzikich plaż i domków na uboczu. Kiedy tylko wróciłam z Norwegii, zadzwoniłam do Rodziców, mówiąc, że znalazłam idealne miejsce na wypoczynek dla nich. Cukierkowe osiedla Kiedy moja teściowa po raz pierwszy przyjechała do Polski, była nieco zaskoczona budownictwem, bo jakiś jej znajomy był tu wcześniej i powiedział, że my tu mamy takie cudowne drewniane domy ze skośnymi dachami. Okazało, że odwiedził Zakopane. Jakież było zdziwienie mojej teściowej, kiedy od lotniska w Warszawie po Lublin nie zobaczyła ani jednej bacówki! Jeśli więc podejrzewacie, że te śliczne norweskie domki, które widujecie na okładkach książek i widokówkach, to takie nasze polskie bacówki, to jesteście w błędzie. Tam wszystkie domy są drewniane i tak cukierkowe, jakby były chatkami z piernika. Zaskoczyło mnie też to, że ludzie raczej nie mają tam ogrodzeń. Ot, raczej jakieś delikatne miniaturowe płotki, które nie mają za zadanie odgrodzić się od świata, ale raczej subtelnie zasugerować „tu zaczyna się moja połowa”. To sprawia, że czujesz się mile widziany. Oczywiście nie mam pojęcia, czy tak jest. To raczej odczucie. Podobnie jak wtedy, kiedy widzisz dom otoczony grubym murem i czujesz, że raczej nikt cię tam nie chce, skoro brakuje tylko fosy z krokodylami. Domy w Norwegii mają też ogromne werandy. Często schodzące niemal do morza, wygląda to obłędnie. Na samą myśl, że mogłabym siedzieć na takiej werandzie otulona kocem i słuchać fal roztrzaskujących się o skały, dostaję ciarek. To mi raczej nie jest pisane, chyba że ktoś mnie zaprosi, ale werandę za rok budujemy! Oj budujemy. Ceny Ceny w Norwegii podobnie jak widoki – odbierają mowę. Jeżeli się tam wybieracie na zasadzie – ojtam jadę, będę jeść byle co w tanich knajpach, to się nastawcie, że hot dog kosztuje kilkadziesiąt złotych, czyli tyle ile chleb. Piwo w knajpie – pięćdziesiąt. Najtańsza bułka w sklepie – sześć. Z drugiej strony – ceny skutecznie odbierają apetyt. Jeśli więc chcesz szybko schudnąć, to jedź na tydzień do Norwegii 😉 Przyznam Wam się, że ja raz zaszalałam i kupiłam sobie drożdżówkę za trzydzieści złotych, mój mąż natomiast kupił sobie kanapkę z serem za szesnaście! Debata o tym, czy moglibyśmy w Norwegii zamieszkać na stałe, trwała cały nasz wyjazd. Ja ostatecznie chyba nie. Przeraża mnie ta długowieczna zima, spowita mrokiem. Posiada też w sobie ten kraj jakiś rodzaj trudnego do zidentyfikowania chłodu. Mam wrażenie, że mój wewnętrzny, latynoski heliofil-ekstrawertyk, nie wytrzymałby tego na dłuższą metę. Tak więc uwielbiam Cię Norwegio, ale w stałym związku byśmy nie wytrzymały <3 Miss Ferreira Jestem kobietą. Jetem matką. Statystycznie częściej rodzę dzieci niż kupuję w Zarze. Chcesz zobaczyć te słynne norweskie fiordy, ale ceny rejsów wycieczkowych wpędzają cię w kompleksy? Nie martw się – dziś podpowiemy ci, jak wyprawić się na kilka dni do Norwegii tak, żeby nie uszczuplić za bardzo twojego budżetu. Tak, to jest możliwe. A czy warto? No pewnie! Przeczytaj też: Wycieczka do Skandynawii nie musi cię zrujnować. Jak tanio zwiedzić Danię, Szwecję i Finlandię? A na potwierdzenie, garść zdjęć z naszej wyprawy. Czy to miejsce nie jest warte odwiedzenia? No, spróbujcie tylko zaprzeczyć. Schronisko pod Kjerragiem Aby tu wjechać, trzeba się wspiąć solidną górską serpentyną Lysefjorden Największa atrakcja okolic Stavanger – Preikestolen Fiordy były od dawna podróżniczym marzeniem mojej Lepszej Połowy. Moim – jakby mniej. Bo sami wiecie: zamiast cudów natury zawsze wolałem zamki i średniowiecznie warownie, a do tego ten surowy norweski klimat… Dobra, kogo ja oszukuję – zawsze chodziło o kasę. I nawet nie o to, że jestem skąpy (chociaż jestem). Przeczytaj też: Wszystkie błędy, które możesz popełnić zwiedzając Islandię Bo odkąd zacząłem zarabiać, ceny wycieczkowych wycieczkowych rejsów po fiordach nieodmiennie wpędzały mnie w silne kompleksy związane z wysokością moich dochodów, a zasłyszane od znajomych historie na temat chleba kosztującego 100 zł i butelki wody za połowę tej ceny dopełniały obrazu rozpaczy. Już dawno pogodziłem się z myślą, że fiordów raczej nie zobaczę. Jednak dzięki determinacji mojej czarującej małżonki udało się i mało tego, wypad do Norwegii nie uszczuplił nawet aż tak mocno naszego domowego budżetu. Jak to możliwe? Oto garść porad. 1. Do Norwegii najtaniej i najlepiej dostać się samolotem. Wiem, nie odkrywamy Ameryki. Ale ciekawe jest to, że bilety lotnicze do Norwegii możecie zgarnąć po naprawdę śmiesznych cenach i będzie to dla was zdecydowanie najtańsza część całej wyprawy. Oczywiście pod warunkiem, że wyszukacie lot z odpowiednim wyprzedzeniem. 2. Dokąd lecieć? Najprostsza odpowiedź – tam, gdzie w danym momencie jest najtaniej. My byliśmy w Stavanger – to chyba najlepsza baza wypadowa do oglądania fiordów. Bilety były za bezcen – Iza wygrzebała lot z Warszawy za 56 zł w obie strony, a z pewnością można znaleźć jeszcze tańsze połączenia. Panorama Stavanger z portu 3. Bilety nie są drogie, nawet jeśli nie ma promocji i nie kupujecie ich dużo wcześniej. We wrześniu możecie przelecieć się na trasie Warszawa – Stavanger za ok. 350 zł w obie strony (podróż liniami Norwegian), podobne stawki ma Wizzair na październikowy lot do Bergen. Niestety, od czasu naszej wizyty Wizz zlikwidował bardzo wygodne połączenie do Stavanger – przylot w sobotę o 7 rano, wylot we wtorek przed południem. 4. No właśnie – Norwegia to nie jest jeden z tych krajów, gdzie warto przebywać jakoś bardzo długo. Aby zobaczyć największe atrakcje okolic Stavanger – w zupełności wystarczą 3-4 dni dość intensywnego zwiedzania. Każdy kolejny to dodatkowe koszty, a te, jak zaraz zobaczycie, nie są małe. 5. Jesteście już na lotnisku, czas zatroszczyć się o transport. Na starcie skreślamy transport publiczny, bo jest drogi i nieefektywny. Zostaje więc auto, bo do większości fajnych miejsc i tak da się dojechać tylko samochodem. Dlatego pierwsze kroki kierujemy do jednej z kilku wypożyczalni. Właściwie pro forma rzucamy nieśmiertelną formułkę „The cheapest one, please”, choć pani przy okienku już na pierwszy rzut oka widzi, że Land Rovera to wy raczej nie wypożyczycie. Opcja ekonomiczna nie jest najgorsza – za wypożyczenie auta na trzy doby płacimy 750 zł plus paliwo. Toyota Yaris, jaką dostaliśmy, nie rzuca na kolana, ale naprawdę nic lepszego nie jest potrzebne… 6. …bo swoje i tak zdążycie zapłacić. Cena poczciwej 95-tki to w przeliczeniu na nasze ok. 8 zł za litr. I naprawdę marna to pociecha, że to w sumie nie tak drogo, bo większość rzeczy w Norwegii jest średnio 4 razy droższa od ich polskich odpowiedników. 7. Będąc na lotnisku, koniecznie odwiedźcie informację turystyczną i zgarnijcie komplet map i przewodników. Te dotyczące Stavanger i okolic są naprawdę świetnie wykonane – dokładne mapy, porady, szereg szczegółowych i przydatnych informacji. 8. Norwegia to nie jest dobre miejsce na romantyczny weekend we dwoje. Chodzi tu oczywiście o koszty i możliwość ich współdzielenia z innymi kompanami podróży. Optymalne rozwiązanie to wybranie się do Norwegii w cztery osoby, dzięki czemu elegancko podzielicie koszty związane z samochodem, a także łatwiej znajdziecie jakiś niedrogi kąt do spania. 9. No właśnie, noclegi to trudny temat, a zwrot „niedrogi” znaczy dla Norwega zupełnie co innego niż dla nas. Pisząc ten tekst poprzeglądaliśmy trochę oferty hoteli i prywatnych apartamentów i znów poczuliśmy ten dyskomfort, jaki mieliśmy dwa lata temu, gdy szukaliśmy jakiejś kwatery dla siebie. Zresztą, sprawdzicie sami: na Airbnb znajdujemy małe mieszkanko w centrum Stavanger za 432 zł za dobę. Niestety, maksymalnie dla 3 osób. Szukamy dalej: jest jakiś fajny apartament w centrum dla czterech osób za 732 zł, a ktoś wynajmuje cały dom za nieco ponad 600 zł za dobę. Niestety, to prawie 50 kilometrów od Stavanger. A cały dowcip polega na tym, że aby w krótkim czasie zobaczyć jak najwięcej, trzeba być skoszarowanym przynajmniej na obrzeżach miasta. 10. Szukamy dalej i wcale nie jest lepiej. Na Bookingu znajdujemy niesamowitą promocję – dwójka w hotelu Skansen tylko za 380 zł za dobę, podobne ceny są w jedynym hostelu w mieście. Co robić? Tu właśnie przydaje się wybranie się w czwórkę. 11. Nasz mocno ograniczony wybór padł na St Svithium Hotel, znajdujący się w miejscowym…szpitalu. Za 4-osobowy pokój płacimy ok. 600 zł i naprawdę nie ma do czego się przyczepić. Pokój nie jest może specjalnie duży, ale ma wszystko, co trzeba – są wygodne łóżka (jedno małżeńskie i dwa pojedyncze), szybki Internet, TV, klimatyzacja. Auto możecie zostawić na przyszpitalnym parkingu, za który niestety trzeba płacić przez całą dobę. Dlatego warto posłuchać rady, jaką otrzymaliśmy od miejscowych i zaparkować samochód vis a vis szpitala – w którejś z bocznych uliczek przy domkach jednorodzinnych. Tam też są parkometry, ale po pierwsze – w niedzielę nie trzeba płacić, a po drugie – parkingowi nie zapuszczają się w tamte okolice, więc szanse na mandat są bliskie zeru. Ale jak was złapią, to nie nasza wina 😉 12. Największą zaletą hotelu jest wliczone w cenę śniadanie w formie szwedzkiego bufetu. Przy norweskich cenach to bardzo poważny atut. I wiecie co? O tym jedzeniu można powiedzieć dużo, ale na pewno nie to, że jest „szpitalne”. Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. A skoro to bufet, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przygotować sobie małą wałówkę na wyprawę. Tylko nie przesadzajcie – nie pozwólcie, aby zdominował was wewnętrzny Polaczek 😉 13. Teraz kilka słów o bagażu. Skoro jedziecie na kilka dni, to raczej powinniście załadować się do podręcznego. Z pewnością warto jednak odchorować te kilkadziesiąt złotych i nawet złożyć się na bagaż rejestrowany, który wypakujecie po brzegi żarciem. Nie żartuję – chleb nie kosztuje tu co prawda stówy, a „tylko” 11-20 zł, ale nawet małe zakupy w miejscowym dyskoncie mogą sprawić, że przy płaceniu rachunku zaczniesz się zastanawiać, czemu pani kasjerka zeskanowała ci przez pomyłkę 10 kilo foie Gras i 2 kilo owoców morza, podczas gdy ty masz w koszyku tylko 2 piwa, bułki i kawałek wędliny z renifera. Bo nie ma się co krygować – jesteś z Polski, co oznacza, że konserwa turystyczna i zupka w proszku jest od wielu wieków nieodzownym elementem naszych zagranicznych eskapad. Jesteś Polakiem, porzuć wstyd, to część naszego kulturowego dziedzictwa – tak jak burza oklasków po wylądowaniu naszego samolotu albo rzucanie popularnych polskich przekleństw w stronę nic nie rozumiejących szeroko uśmiechniętych tubylców. 14. Ceny w sklepach, barach i restauracjach w Norwegii są średnio 3 razy wyższe niż w Polsce. Zwykła zupka w restauracji w centrum Stavanger kosztuje ok. 50 zł, ceny głównych dań zaczynają się od 90 zł. A dla miłośników mniej wyrafinowanych dań – zestaw w McDonald’s kosztuje ok. 35-40 zł. 15. Jeśli od czasu do czasu lubisz sobie chlapnąć, lepiej weź alkohol ze sobą. Tu nawet nie chodzi o to, że jest drogi (wiem, że nudzę). Bo jest, nawet dla samych Norwegów, którzy w weekendy zamiast pić po knajpach stosują na masową skalę strategię biforkową – najpierw tankowanie w domu, potem zabawa w klubie. Ale oprócz cen problemem jest dostępność – w spożywczaku znajdziesz tylko słabe piwo, cydr i kolorowe drinki. Mocniejsze rzeczy kupisz tylko w tzw. Vinmonopolet, czyli specjalnym sklepie monopolowym. Ale to nie koniec ograniczeń – piwo i cydr w sklepie kupisz tylko przed godz. 20, mocniejszy alkohol dostaniesz tylko do godz. 18, a w niedzielę wódeczki nie kupisz nigdzie w kraju. I pamiętaj – lepiej nie wybierać się z zamiarem kupna tuż przed alkoholowym deadlinem, bo zapewne trafisz na sporą kolejkę do kasy. 16. Alkohol to coś, co możesz ze sobą zabrać, ale nie musisz. Za to pakując walizkę koniecznie musisz wziąć wszelkie preparaty ochronne przeciwko meszkom i komarom. I bardzo proszę, potraktujcie tę radę poważnie, bo idąc na Preikestolen lub inną leśną ścieżką jeszcze będziecie mi dziękować. Te małe skunksy są znacznie bardziej łapczywe niż w Polsce – w efekcie czego po kilkunastu minutach wędrówki na każdym nieodkrytym miejscu ciała (i niektórych zakrytych) pojawiły się u nas wielkie, swędzące bąble. Tyle od strony praktyczno – finansowej. W kolejnym odcinku napiszemy o całkowitych kosztach wyprawy i podpowiemy, co warto zobaczyć w czasie 3-4 dniowego pobytu w Stavanger. PODOBAŁ CI SIĘ WPIS? POLUB NA FEJSBUKU, PODZIEL SIĘ Z INNYMI! 12 lipca 2017 norwegia, planowanie, poradnik Klamka zapadła – wybieramy się w podróż do Norwegii. Pomysł jest wspaniały i wszyscy ochoczo przebierają nogami na myśl o fiordach, pięknych widokach, łosiach, łososiach… i o tym, jak się za planowanie takiej podróży zabrać. Bo Norwegia to nie kurort, gdzie na każdym rogu znajduje się knajpa, a do głównych atrakcji dowiozą nas busem. Oj nie. Wyprawa do Norwegii to kawał logistycznej operacji i ktoś z Was powinien odrobić zadanie domowe. Czeka Was nieuniknione studiowanie mapy, planowanie drogi i wertowanie przewodników. No, prawie… bo teraz macie ten poradnik. Mamy już za sobą dwa wyjazdy do Norwegii. Jeden w ramach road tripa po Europie Północnej i Krajach Bałtyckich, drugi z całą rodziną na tydzień. Poniżej zatem będzie o tym, jak wygląda planowanie wyjazdu i co wziąć pod uwagę. Zaznaczmy też, że podczas naszych podróży nie dotarliśmy na północ Norwegii. Stąd o opisy Lofotów, Drogi Atlantyckiej czy Nordkapp nie możemy się jeszcze pokusić (niemniej tu również zawitamy niebawem). Co chcemy w Norwegii zobaczyć Czas, jaki możemy poświęcić na zwiedzanie Norwegii, jest kluczowym kryterium związanym z planowaniem. Jednak zanim przejdziemy do liczenia dni i harmonogramu, zastanówmy się po co jedziemy na północ Europy. Co chcemy zobaczyć w Norwegii? Naturę, fiordy, miasta? A może spróbować świeżych ryb, pochodzić po górach lub popływać kajakiem? Norwegia reklamuje się jako miejsce napędzane przez naturę. „Driven by nature” mówią broszury. I coś w tym jest dosłownego i ulotnego. 98% energii czerpie się tu ze źródeł odnawialnych, a przyroda wyznacza rytm, przyciąga, dominuje i inspiruje. Zacznijmy może od sprawy naturalnie oczywistej, którą trzeba zobaczyć… Fiordy – to pierwsze skojarzenie z Norwegią i jej krajobrazem. Skaliste pionowe ściany odbijające się w spokojnej tafli polodowcowych zatok. Fiordów jest pod dostatkiem i nie sposób je przegapić. Które jednak uwzględnić w swoim planie? Najbardziej malownicze, unikalne i wypromowane fiordy patrząc od południa to: Lysefjord (z Preikestolenem) Hardangerfjord Nærøyfjord i Aurlandsfjorden (odnogi Sognefjorden) wydają się idealne na kajaki Sognefjorden – największy fiord norweski – 203 km długości i 1,3 km głębokości Geirangerfjord – uznawany wszem i wobec za absolutną perełkę i określany Królem Fiordów Aurlandsfjorden Preikestolen nad Lysefjord Geirangerfjord Hardangerfjord Lodowce – piękne czapy mieniące się bielą przez cały rok. Oraz błękitne języki wystające spomiędzy skał. Do rozważenia są zatem dwa lodowce (Norwegię Północną pomijam tu, gdyż tam jeszcze nie dotarliśmy): Jostedalsbreen Folgefonna Wodospady – jest ich przeogromna ilość i zachwycą każdego. Są nieodzownym elementem krajobrazu, a w pełnej okazałości prezentują się na wiosnę, gdy zalegający na szczytach śnieg zaczyna topnieć. Do najbardziej spektakularnych wodospadów w Norwegii należą: Vøringfossen Wodospady w Husedalen Valley Låtefossen Langfoss Furebergsfossen Steinsdalsfossen Flesåna Kleivafossen Skjervsfossen Kjelfossen Mardalsfossen Miasta – osobiście odradzamy. Głównie dlatego, że nie pochłonęły nas, nie uwiodły i nie rozkochały. Do żadnego nie chcemy wrócić i żadnego nie wspominamy z westchnieniem. Są przyjemne do pochodzenia przez trzy, może cztery godziny i tyle. Nie posiadają spektakularnej architektury i są raczej małe. Miasta niestety też sporo kosztują. Szkopuł z miastami polega na tym, że są oddalone od pozostałych atrakcji. Te trzy godziny spaceru po starówce Bergen kosztować Was będzie przynajmniej dzień drogi, by wrócić znów na trasę. Dzień, który według nas lepiej poświęcić na odkrywanie fiordów lub wspięcie się na jakiś punkt widokowy. Jeśli jednak chcecie, to według naszych preferencji: Czerwone domki – zbudowane z drewna i pomalowane w kolorze czerwieni faluńskiej (falun red) są stałym elementem krajobrazu. Stoją często w zaskakujących miejscach i pozbawione drogi dojazdowej lub zawieszone nad zatoką. Z domkami wiąże się pośrednio norweskie Hygge – ulotne słowo określające coś pomiędzy przytulnością a beztroskimi chwilami spędzanymi w gronie najbliższych nam osób. To też połączenie estetyki, przestrzeni i nastroju. Dla Norwegów czy Duńczyków jest swego rodzaju mantrą lub sposobem na życie. Wyraz oddaje faktycznie coś z usposobienia mieszkańców Skandynawii, którzy wiodą prym w raportach o zadowoleniu z życia. Góry – jeśli znudzi się komuś patrzenie na fiordy z dołu, w Norwegii czekają go jedne z najpiękniejszych szlaków trekkingowych. I łatwe, i trudne, bywa że niemało wymagające jednak co najważniejsze – gwarantujące niezapomniane widoki. Najczęściej wskazywanym kierunkiem na górskie wyprawy jest park narodowy Jotunheimen oraz biegnący w jego centrum szlak Besseggen Ridge (u nas niestety ciągle w planach). Zapewniamy jednak, że niezależnie od okolicy, w jakiej się znajdziecie, szlaków będzie pod dostatkiem. Lokalne biura informacji turystycznej dysponują świetnymi mapami z dokładnym opisem tras, stopniem trudności i czasem potrzebnym na przejście. Na bardziej doświadczonych czekają wyprawy przez lodowiec, via ferraty i przeskakiwanie przepaści. Ile poświęcić czasu na podróż i zwiedzanie Norwegii? Planowanie zaczyna się od określenia, ile możemy poświęcić czasu na Norwegię. Harmonogram będzie wiązał się z wyborom miejsc do odwiedzenia i godzinami spędzonymi na przemieszczaniu się. My przerobiliśmy ten problem w dwóch wariantach: wyjazdu na tydzień i na dwa tygodnie. Norwegia na tydzień Tydzień na całą Norwegię to na pewno za mało. Zresztą, przemierzenie autem kraju z południa na północ zajmuje ponad 30h. Nie ma więc wyjścia – trzeba się do czegoś ograniczyć. I tu zaczynają się wyzwania. Musimy określić, co chcemy zobaczyć i czego spróbować. W przypadku tygodniowego wyjazdu najlepiej jest wybrać jeden region i pokręcić się po nim, odkryć go i zbadać. Który region? Rozpatrzyć trzeba cztery, które oferują możliwie sporą różnorodność krajobrazów i atrakcji: Rogaland (Stavanger), Sogn og Fjordane (Sognfjord), Hordland (Bergen) i ew. Romsdal (Alesund). Nasz wybór na tydzień: Hardanger My w przypadku wyjazdu na tydzień postawiliśmy na region Hordland, a dokładniej na jego środek – Hardanger (oficjalna strona: To jeden z najbardziej różnorodnych regionów, który jest aż naszpikowany pocztówkowymi widokami. Hardanger ma jednak jedną istotną wadę: to chyba najbardziej „deszczowy” punkt na całym wybrzeżu. Leżące w obrębie Hordland miasto Bergen w czerwcu 2017 tonęło w ulewach przez 25 dni, a to i tak nie najgorszy wynik. Lojalnie więc uprzedzamy: jest pięknie, ale peleryna w plecaku musi być! Poza tym mokrym niuansem, Hardanger jest genialnym miejscem na krótki pobyt i liźnięcie norweskich krajobrazów. Znajdziecie tu jeden z najładniejszych fiordów – Hardangerfjord oraz przyległy do niego Sorfjorden. Na zachodzie rozciąga się ulubiony przez Norwegów teren do trekkingu – rozległy płaskowyż Hardangervidda. To tu, nad wijącym się jeziorem, wisi Trolltunga – Język Trola. Tu, wręcz obok siebie, znajdują się trzy piękne wodospady: Vøringfossen, Låtefossen i wodospady w dolinie Husedalen. Trzy to mało? W granicach obszaru Hardanger są też: Furebergsfossen, Langfossen, Steinsdalsfossen i Skjervsfossen, a każdy z nich wywoła szeroki uśmiech. Jeśli zapragniecie zobaczyć lodowce, to możecie udać się na malutki Hardangerjokulem lub trzeci co do wielkości w Norwegii lodowiec Folgefonna. Zresztą, na Folgeffonę można wziąć spokojnie narty, gdyż trasy są tu czynne cały rok (dojazd z Jondal). W okolicy Fykse znajduje się popularne miejsce łowienia łososi (Steinstøberget). A jeśli zdecydujecie się na dłuższą wycieczkę, to dotrzeć możecie do Falm, słynnego z przepięknej linii kolejowej Flamsban i fiordu Nærøyfjord. Hardanger to też fantastyczne drogi widokowe: 13 i 7 wpisane na listę osiemnastu narodowych tras widokowych. Cała ta lista atrakcji wypełnić może spokojnie dwa tygodnie, więc podczas siedmiodniowego pobytu na nudę nie będziecie narzekali. Ale jeśli macie trochę więcej czasu to… Trolltunga Buerdalen og Buerbreen Vøringfossen od dołu Okolice FykseNorwegia na dwa tygodnie lub dłużej Macie więcej niż siedem dni? Wyśmienicie! W takim przypadku najlepiej zabierzcie namiot (o poruszaniu się z namiotem) lub kampera i wybierzcie się na road tripa. W zależności od tego, ile czasu możecie poświęcić, Wasza wycieczka będzie polegała na przemieszczaniu się dalej ku północy. Przygodę warto jest zacząć w okolicach Stavanger i od regionu Rogaland… a dokładniej od wejścia na Preikestolen (ambona) i może na Kjerag (kamień). Do Stavanger kursują promy z Danii, dolecicie tu z Krakowa, Warszawy, Szczecina, Katowic i Gdańska. Poświęćcie trochę czasu na Hardanger i jego wodospady, bo o ładniejsze dalej będzie ciężko. Za to najlepsze widoki zaczną się po przepłynięciu Sogenfjord. Absolutnym „must see” jest droga widokowa numer 63 zwana Złotą (Golden Road of Norway). Tu, na 104 kilometrach, doświadczycie najpiękniejszych krajobrazów Norwegii, wliczając w to Geirangerfjord i Trollstigen – Drabinę Troli. Później przed Wami otworzy się Droga Atlantycka prowadząca na północ, a dalej – Lofoty. To jednak wymaga już co najmniej dwóch, a najlepiej trzech tygodni. Powrót przez Szwecję – nam niezbyt przypadł do gustu, ze względu na dużą monotonię. Drugi raz podejmując decyzję o trasie powrotnej wybralibyśmy trasę przez park Jotunheimen i miasteczko Lillehamer. Jak poruszać się po Norwegii? Odpowiedź tu jest niestety tylko jedna. Jeśli chcecie zwiedzić Norwegię, postawcie na samochód – własny lub wynajęty. Da Wam to ogromną swobodę i możliwość odwiedzenia wielu pięknych zakątków leżących daleko poza głównymi szlakami. Zaoszczędzicie też sporo cennego czasu, a zmiana pogody nie będzie tak bolesna. Pada? Po prostu pojedziecie tam, gdzie nie leje. No i na koniec jest jeszcze jeden koronny argument: Norwegia ma fantastyczne drogi krajobrazowe, przy których zbudowano masę punktów widokowych. Zatrzymywanie się co pięć, czy dziesięć kilometrów szybko stanie się rutyną – to wodospad, to fiord, to mała miejscowość lub pasące się owce. Planując trasę weźcie pod uwagę, że odległości są spore, a przejazd między względnie bliskimi punktami potrafią pochłonąć zaskakującą ilość czasu. Przykład? W linii prostej od Preikestolena do Oddy (Trolltunga), czyli między dwiema największymi atrakcjami Norwegii, jest 120km. Autem to 200km po serpentynach, na które należy zaplanować grubo ponad 4h. Mały remont w tunelu to nierzadko 30 minut w plecy. Opłaty drogowe w Norwegii są powszechne. Płaci się za wjazd do większych miast, autostrady, wybrane tunele i mosty. Opłata pobierana jest automatycznie z naszej karty kredytowej lub płacimy po czasie. Nasz samochód (wynajęty lub własny) powinniśmy zarejestrować w serwisie EPC. Tu znajdziemy historię przejazdów i kwoty, jakimi zostaliśmy obciążeni. Odcinki płatne oznaczone są niebieskimi znakami z podaną ceną. Wszystko działa automatycznie – system robi nam zdjęcie i nalicza opłatę. Nie musimy się zatrzymywać, zwalniać itp. Nie da się opłat uniknąć, jeśli nie zarejestrujecie auta, to dostaniecie wezwanie do zapłaty pocztą. Przykładowe ceny: 100 koron (45 zł) za przejazd dziesięciokilometrowym tunelem Jondal, 20 koron za przejazd krótkim tunelem czy, 50 koron za przejazd przez most. Nie każdy tunel czy most jest płatny. Gdy inwestycja się zwróci, opłaty są usuwane – część infrastruktury jest darmowa. Jeśli jednak szukacie innych rozwiązań… Gęstość zaludnienia w Norwegii jest niewielka, a co za tym idzie komunikacja publiczna nie funkcjonuje z taką częstotliwością, jak u nas. My nie próbowaliśmy, ale może Was skusi: Autobusem – mapa połączeń długodystansowych jest na stronie Pociągiem – opcja nietania, Norges Statsbaner, NSB – Szeroko i głośno promowaną atrakcją jest też legendarna linia morska Hurtigruten Autostopem – jest bezpiecznie i z zaczerpniętych opinii wiemy, że Norwedzy chętnie zabierają turystów. Pamiętajcie jednak, że ruch samochodowy jest tu o niebo mniejszy niż u nas. Aurlandsfjellet – Droga Śnieżna między Lærdal a Aurlandsvangen. Pozostały po zimie śnieg przetrwa pewnie wrzesień i odczeka się zimy. Podczas całego przejazdu, liczącego 47km minęło nas może z 10 aut. Cała relacja tutajJak dostać się do Norwegii?Samolotem do Oslo, Bergen lub Stavanger? Pomysł wydaje się genialny i prosty, ma jednak spore wady, które trzeba uwzględnić w liczeniu i szacowaniu budżetu. Zwiedzane Norwegii po prostu wymaga samochodu. A wynajem auta to niemały koszt. Nie zabierzecie dużego bagażu, a co za tym idzie wałówka zostaje w domu. Czekają Was zakupy w norweskich sklepach i norweskie ceny. Szybka kalkulacja kosztów podróży dla czterech osób samolotem na tydzień (rezerwowane na dwa miesiące do przodu). Bierzemy tu pod uwagę trzy kluczowe koszty. Noclegów nie uwzględniamy, to jest raczej sprawą indywidualną. Bilety Wrocław-Bergen-Wrocław w wersji hura-optymistycznej to około 900 zł za osobę Do Norwegii lata WizzAir, który za bagaż liczy jak za złoto, weźcie to pod uwagę przy planowaniu nadbagażu. Wynajem auta, VW Polo wychodzi około 1600 zł z ubezpieczeniem. Paliwo – w tydzień zrobicie około 700 km co oznacza, że spalicie jakieś 60 litrów benzyny (w teorii: 960 NOK – 430 zł, w praktyce: okolo 1400 NOK – 630 zł). Norwegia to nie jeżdżenie po autostradach, lecz górskie drogi, na których spalanie jest dalece wyższe od pozycji katalogowych. Do tego dochodzą opłaty drogowe, około 150 zł przy takim dystansie. Nie ominą Was też pewnie promy – dwie przeprawy to koszt około 200 zł. Wyżywienie – zakupy robione w dyskontowych sklepach to przy naprawdę skromnych posiłkach około 80 zł na osobę dziennie. Tu więcej o cenach w Norwegii. Weźcie też poprawkę na to, że jeśli chcecie gotować na kuchence turystycznej, to gaz do niej musicie kupić gdzieś na miejscu (do samolotu butli nie wniesiecie). Grille jednorazowe są na szczęście tu równie popularne, jak w Polsce, więc pieczony łosoś to zawsze dobry pomysł. Za siedem dni, przy zaciskaniu pasa, mam około 560zł. W sumie wychodzi mniej więcej 1700 zł za siedem dni na osobę przy uwzglednieniu mocnego zaciskania pasa. A że na wakacje jedziemy, żeby odpocząć i nie tracić czasu na myślenie o tym jak tu zaoszczędzić, kwota ta raczej będzie oscylowała w granicach 2000 zł. Nie uwzględniamy tu kosztów noclegu czy ewentualnych atrakcji. Dojazd do Norwegii samochodem Wybranie się do Norwegii autem ma swoje zalety i wady. Na minus jest na pewno czas, jaki poświęcić trzeba na dojazd. Dla nas, jadących z Wrocławia, to były wyjęte dwa dni z cennego urlopu. Dla porównania: czas potrzebny na przeloty w dwie strony (z Wrocławia) to 18h – trzy razy krócej niż wyprawa autem. Gdy podliczymy koszty dla wyjazdu tygodniowego, okaże się, że samochód wychodzi nieco drożej. Jednak im wyjazd dłuższy, tym auto staje się bardziej ekonomiczną opcją. Do zalet podróży samochodem należy przede wszystkim jego ładowność. Bagażnik jest absolutnie nie do przecenienia. Poza tym, że zabieracie cały prowiant ze sobą i stołujecie się po królewsku (w tym macie piwo czy winko, które w Norwegii są horrendalnie drogie), to zostaje jeszcze miejsce na kilka ciepłych ubrań „na wszelki wypadek”. Dodatkowo, polecam zabrać box dachowy. Na tydzień koszt wynajmu thule’a to około 200zł. To da Wam kilkadziesiąt litrów więcej na ciuchy i prowiant – prawdziwe zbawienie! Samochód to też możliwość urozmaicenia drogi dojazdu – nikt przecież nie powiedział, że trzeba od razu wrzucać w nawigację fiordy. Po drodze warto zatrzymać się w Kopenhadze, wyrobić sobie opinię o Sztokholmie (my mamy mieszane uczucia), Rugię czy inne miejsca. Kilka słów o promach Dojazd samochodem do Norwegii wiąże się z wydatkiem na prom. Podobnie jak dla podróży samolotem, poniżej wyliczenie dla 4 osób podróżujących samochodem osobowym. Ceny promów i możliwe trasy wyglądają następująco: Gdańsk – Sztokholm z kajutą dla czterech osób i autem wyjdzie około 3200 zł w dwie strony (bez kajuty – 2200 zł, W tym przypadku czeka Was jeszcze jeden dzień drogi z Sztokholmu do Norwegii (dwa razy 800km). Na tą trasę zejdzie Wam około 2 x 10h + 2 x 18h na promie. Najszybsze połączenie promowe Europy z Norwegią oferuje FjordLine i jest to rejs z Danii: Hirtshals – Kristiansand (2h 15min na promie w jedną stronę). Koszt takiego rejsu to około 900zł w dwie strony dla czterech osób z samochodem. Plusem jest to, że docieracie do miejsca skąd nad fiordy macie już tylko 5h autem (280km w okolice Stavanger). FjordLine kursuje również na linii Hirtshals – Stavanger, rejs ten trwa 12h. Cena za kajutę czteroosobową i auto to 3500 zł w dwie strony. Można tą podróż też przedłużyć do Bergen (za niewielką dopłatą). Jest to co prawda droższa opcja od poprzednich, jednak o bardzo wygodnych godzinach podróży. Przypływacie do Norwegii rano, a wypływacie z niej wieczorem. I to z samych fiordów, co jest ogromnym plusem. Zjeżdżacie z promu wyspani, wypoczęci i gotowi na norweską przygodę! Możliwy jest też długi rejs z niemieckiej Kilonii (Kiel) do Oslo, choć jest to najdroższe rozwiązanie. Pogoda i odzież na wyjazd do Norwegii Pogoda w Norwegii nie rozpieszcza. Pada często, a jeśli nie pada to i tak jest wilgotno. Rosa pokrywa wszystko już o zmroku. Noce bywają chłodne, nawet w lipcu czy sierpniu. Zakładając, że choć trochę czasu poświęcić chcecie na chodzenie po fiordach i podziwianie natury, musicie przygotować się na możliwie niekorzystną i zmienną aurę. Poniżej nasze minimum: Buty trekkingowe – bez tego nawet nie planujcie wyjazdu do Norwegii. Norweskie szlaki są bardzo wymagające. Trampki zostają w domu. Kropka. Polar, bo bywa zimno. Latem 5°C w nocy to nie zaskoczenie. Pogoda w ciągu dnia też jest bardzo zmienna – kilkanaście stopni różnicy w trzy godziny nie jest anomalią. Peleryna lub dobra odzież nieprzemakalna. Najlepiej – kurtka z membraną. Z parasolem Preikestolena nie zdobędziecie. Buty na przebranie to dobry pomysł, bo spora część szlaków wiedzie przez błotniste tereny, gdzie nie trudno o przemoczenie. Softshell i bielizna termoaktywna też są wskazane. Podręczna apteczka, scyzoryk. Mapy offline: (Android i iOS), w górach rzadko gdzie jest zasięg. Środki przeciw komarom – są ich chmary. Krem z filtrem UV. Zapas jedzenia i picia, bo na końcu szlaku nie będzie schroniska. A czasem o źródło z wodą ciężko. Plecak na to wszystko :-) Pogodę sprawdzać najlepiej jest na stronie: O ekwipunku pod namiot i spaniu pod namiotem więcej w tym wpisie. Prowiant Na szybkie zaspokojenie głodu mamy zazwyczaj pod ręką jakieś batony zbożowe lub orzechy. Szybkie i bezobsługowe. Za to na śniadanie lub kolację lubimy zjeść coś konkretnego. W przypadku długich wyjazdów najlepiej sprawdzają nam się makarony, ryż i kasza, a ulubione danie to curry. Mamy kilka sprawdzonych, niemalże jednogarnkowych przepisów. Bez kuchenki turystycznej i wolnej godziny jednak ani rusz. Warto dorzucić do listy zakupów na road tripa rozwiązania szybkie i ciepłe, jak gotowe fasolki, gorące kubki czy gulasze. Zdarzają się takie momenty, gdy nawigacja pokazuje uparcie 3h drogi, nie zważając zupełnie na burczenie w brzuchu czy kończący się dzień. Błyskawiczny, gorący posiłek ratuje humor i sytuację. Grill to kolejne sposób na ciepły posiłek, który się sprawdzi w drodze. W Norwegii bez problemu dostaniecie taniego, jednorazowego grilla (przybył tu chyba wraz z Polakami), a łosoś nie jest drogi (przynajmniej w sieciach Rema100 i Kiwi). Rybka z rusztu ucieszy każdego wygłodniałego podróżnika! Konserwy jako ostatnia deska ratunku i prowiant na wyprawy w góry z namiotem też powinien znaleźć się na Waszej liście zakupowej. Warzywa i owoce – to delikatny temat, bo drogi mogą nie przetrwać. Cebula, marchew i papryka znoszą najlepiej transport. Cukinie i pomidory są niestety bardziej wrażliwe na leżenie w aucie. Ziemniaków wwozić nie wolno. Szybkie gotowanie w drodze: fasolka 1600 m z dodatkiem widoku na Geirangerfjord Ceny jedzenia w Norwegii Produkt NOK PLN (około) Chleb 25 12 Mleko 16 8 Woda mineralna 1,5L 15 7 Cola 1,5L 28 14 Bułka pszenna 4 2 Piersi z kurczaka 1kg 120 60 Łosoś 1kg 140 70 Mięso mielone wieprzowe 250g 25 12 Pomidory 1kg 28 14 Masło 25 12 Mix-Sałat 25 12 Sok pomarańczowy 1L 25 12 Spaghetii 500g 20 10 Sos Barilla 400g 25 12 Ryż 400g 20 10 Spanie, noclegi itp Namiot był sprawdzonym towarzyszem naszej pierwszej wyprawy. Z namiotem zatrzymać się możecie niemal gdziekolwiek, wybrać się w góry na trekking, rozbić obóz przy wodospadzie lub na łące przy brzegu. Prawo w Norwegii mówi, że można biwakować pod warunkiem zachowania rozsądnej odległości od zabudowań i zostawienia po sobie porządku i czystości. Kempingi są fantastycznie wyposażone i nie zabijają budżetu. Więcej o spaniu pod namiotem w Norwegii. Nad Preikestolenem Spanie w aucie nas też nie ominęło. Trzy razy niebo zamieniło się w szarą, nieprzeniknioną przestrzeń, z której niemiłosiernie lały się strugi deszczu. O rozstawianiu namiotu nie było mowy, więc skończyło się na nocy w aucie. Na szczęście mamy kombi, więc spanie było nawet wygodne. Domek wakacyjny, chociażby na tydzień, jest daleko bardziej komfortowy. A nocleg w czerwonym, przytulnym domku, położonym gdzieś na końcu świata i z pięknym widokiem może okazać się spełnionym marzeniem. Gdzie szukać noclegów? odpada w przedbiegach, gdyż jego oferta skupia się głównie wokół hoteli. Przeokrutnie drogich. Drugi serwis, jaki przychodzi na myśl to – tu faktycznie jest sporo miejsc do wynajęcia w całości, od małych domków po wille czy apartamenty. Szukanie wymarzonego domku zacząć jest najlepiej od mało znanego (wersja polska). Znajdziecie tu zatrzęsienie chatek, chat, willi, domów i domków położonych na odludziach, stromych zboczach fiordów, wysepkach czy w miasteczkach. Nierzadko w komplecie z „udogodnieniami” niedostępnymi gdzie indziej: mała motorówka, zestaw wędek, sauna itp. Ceny są od bardzo przystępnych (1800zł dla czterech osób na tydzień) do wręcz kosmicznych. Częste pytania i wątpliwości Czy potrzebny jest paszport do Norwegii? Nie, ale warto wziąć na wypadek utraty dokumentów. Kiedy jechać do Norwegii? Kiedy pada najmniej: lipiec, sierpień i wrzesień. Czy Norwedzy mówią po angielsku? Tak, wszyscy i biegle. Który przewodnik wybrać? My polecamy angielskie wydanie Rough Guide to Norway ze względu na świetne opisy i dobór polecanych atrakcji. Nie ma tu jednak ładnych obrazków, a język jest miejscami wyszukany. Czy czegoś do Norwegii nie można wwozić? Tak, np. ziemniaków. Więcej informacji tu: Ile można zabrać alkoholu? Niewiele :) Około 6,5 litra lekkiego alkoholu. Dokładne wytyczne są na stronie: Jakie są ceny w Norwegii? O tym we wpisie ceny w Norwegii Czy można płacić kartą? Tak, w każdym sklepie i za każdy parking publiczny zapłacimy kartą. Za wjazd na drogi prywatne zazwyczaj trzeba było płacić monetami. 200 koron + drobne w portfelu warto jednak mieć. Czy drogi są darmowe? Jakie są opłaty drogowe? Autostrady, wjazd do większych miast, przejazd przez wybrane tunele i mosty są płatne. Opłata uiszczana jest automatycznie lub manualnie za pośrednictwem serwisu EPC. Trzeba w nim zarejestrować auto. Przydatne linki przy planowaniu podróży do Norwegii Opłaty drogowe i rejestracja samochodu: EPC Pogoda: Mapy: Promy: i Loty: Strona z informacjami turystycznymi: i trochę uboższa wersja polska Strona regionu Hardanger: Strona regionu Sognefjord: 18 Narodowych Tras Norwegii: Cła: O Norwegii po Polsku polecamy też bardzo stronę Konrada Koniecznego Mapka z wpisami

norwegia wakacje na własną rękę